oj tam, oj tam
Z żurnalem Guriany było u mnie rożnie ;)
Już dawno zastanawiałam się nad wpisem, stary pomysł umarł śmiercią naturalną - trochę obawiałam się biorąc żurnal w piątek od Drugiej...
Wczoraj podczas klejenia wykrystalizowały się scenki jak z życia wzięte ;p Nawet zagoniłam M. do napisania jego kwestii ;p
Zimne nóżki powstały dodatkowo, szkoda było je wyrzucić po odcięciu nadmiaru z lewej strony ;)
Proszę klikać w obrazek po większy rozmiar.
Już dawno zastanawiałam się nad wpisem, stary pomysł umarł śmiercią naturalną - trochę obawiałam się biorąc żurnal w piątek od Drugiej...
Wczoraj podczas klejenia wykrystalizowały się scenki jak z życia wzięte ;p Nawet zagoniłam M. do napisania jego kwestii ;p
Zimne nóżki powstały dodatkowo, szkoda było je wyrzucić po odcięciu nadmiaru z lewej strony ;)
Proszę klikać w obrazek po większy rozmiar.
mega, mega... oj tam, oj tam! :)))))))))
OdpowiedzUsuńnormalnie mnie rozbroiłas!!!
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam?:)))
a już giry to mistrzostwo!!!!:))
uwielbiam:)))**
sama prawda!!!!! :)))))))))
OdpowiedzUsuńno, urocze to to jest:) oj tak, oj tak...
OdpowiedzUsuńsuper, po prostu super!!!
OdpowiedzUsuńa w W-wie tez się "giry" mówi? tak mi się jakoś wydawało, że to poznańskie... chyba, że to specjalnie tak, bo dla G.?
jakby widziała siebie i Jacka hahahaha też mam zawsze zimne giry , a on mi musi grzać hłe hłe hłe sadło też mam ahahahha
OdpowiedzUsuńświetna praca, rozbawiła mnie :*
coco.nut - giry, kopyta... wszystko po kolei :D jak M. napisał, tak wkleiłam :)
OdpowiedzUsuń